Literatura:
Rafał Kosik - OHYDA
Szczepan Twardoch - BODHISATTWA
Jewgienij T. Olejniczak - PASAŻER
Grzegorz Gajek - SERCE SŁOŃCA
Dariusz Domagalski - ORP „DZIK“: BIAŁE PIÓRO
Wiktor Żwikiewicz - INSTAR OMNIUM
Żelkowski & Żwikiewicz - ABORT
Feliks W. Kres - ZBRODNIA I KARA
Adam Cebula DROGI - AŁTORZE
Tomasz Bochiński - KRUKA SIWEGO POLECEANKI I NIEPOLECANKI
NAUTILUS 2006: NOMINACJE
PRENUMERATA
Sierpniowy numer SFFiH mocno mnie rozczarował. Pomimo usilnych starań nie udało mi się znaleźć w nim utworu, który na dłużej zapadłby mi w pamięci. Może to wina końca wakacji albo nieprzyjaznej aury?
Czasopismo otwiera utwór Rafała Kosika „Ohyda”. Był to mój pierwszy kontakt z twórczością tego autora i muszę przyznać, że nie zrobiła ona na mnie zbyt dużego wrażenia. Futurystyczna wizja Polski, gdzie kluczową rolę odgrywają media, a notable szukają sposobu na kontrolowanie ludzi, wydała mi się kalką wielu innych podobnych opowiadań. Nie można odmówić Kosikowi dobrego warsztatu czy kilku ciekawych pomysłów – jednak jako całość „Ohyda” zawodzi. Przynajmniej mnie.
„Bodhisattwa” Szczepana Twardocha to podróż do powojennej Polski. Jest rok 1953. Jeden z ostatnich żołnierzy państwa podziemnego wachmistrz Ignacy Pyra-Rzesotarski robi rachunek sumienia. Tak poznajemy jego losy, jakże podobne do setek innych z tamtego okresu. Kiedyś bohater AK, żołnierz Operacji „Burza”, później zdrajca państwa ludowego ukrywający się w lesie. I tak zostałoby aż do końca, gdyby nie pewne spotkanie. I chyba w tym momencie Twardoch zrobił błąd, zmieniając konwencję opowiadania na horror. Dla mnie o wiele ciekawiej „Bodhisattwa” prezentowało się jako utwór realistyczny o przegranym człowieku walczącym ze swymi demonami. A tak dostajemy opowieść z dreszczykiem i nawiedzonym partyzantem. Szkoda.
Nie zachwycił mnie także „Pasażer” Jewgienija T. Olejniczaka. Owszem autorowi udało się wiernie odtworzyć realia Europy z przełomu XVIII i XIX wieku, ale to wszystko. Cały utwór sprawia wrażenie przydługawego wstępu do serii opowiadań, bo co do tego, że ciąg dalszy nastąpi, nie mam wątpliwości. O czym jest sama historia? Mamy pasażerów dyliżansu, ducha włoskiego kompozytora i wilkołaka na dokładkę. Kto jaką rolę odegra, niestety zbyt łatwo się domyślić. Być może następne opowiadania będą ciekawsze, a przynajmniej bardziej zaskakujące.
ORP „Dzik” powraca – tym razem załodze chluby IV RP przyjdzie się zmierzyć z opętaniem na pokładzie. Innymi słowy „Białe pióro” to nic innego jak short nieodbiegający specjalnie poziomem od poprzednich historyjek z cyklu. Chwilka relaksu i natychmiastowe odejście w niebyt pamięci
Opowiadania „Serce słońca” Grzegorza Gajka i „Instar omnium” Wiktora Żwikiewicza pomimo dzielących je lat łączy temat – pierwszy kontakt. I muszę przyznać, że autor bardziej doświadczony wychodzi z tego starcia zwycięsko. O ile bowiem „Serce słońca” to jedynie kolejna historyjka o samotnej astronautce na Obcej Planecie Gdzie Dzieje Się Coś Złego, „Instar omnium” w nie pozbawiony ironii sposób pokazuje jak bliscy są nam Obcy.
W dziale publicystyki warto zwrócić uwagę na felieton Tomasza Bochińskiego będący opowieścią o ulubionych książkach autora. Czuć pasję. Nie zawodzi również Kres – tym razem pisząc o tworzeniu pełnokrwistych bohaterów i bohaterek, a także o kłopotach, jakie z tego wynikają. Do tego kolejny artykuł Adama Cebuli, w którym udziela rad pisarzom, jak pisać, żeby książka była dobra. No i jest ciąg dalszy Żwikipedii. Temat przewodni: „Abort”, czyli powieść, która nie powstała, Lem, i coś więcej.
Sortuj: od najstarszego | od najnowszego
Tigana - 21:00 22-09-2007
Opóźnienie wynika tylko i wyłącznie z mojej winy. Czytelników serdecznie przepraszam i obiecuje poprawę