NAST.pl
 
Komiks
  Facebook
Facebook
 
Forum

  RSS RSS

 Strona główna     Zapowiedzi     Recenzje     Imprezy     Konkursy     Wywiady     Patronaty     Archiwum newsów     Artykuły i relacje     Biblioteka     Fragmenty     Galerie     Opowiadania     Redakcja     Zaprzyjaźnione strony   

Zaloguj się tutaj! | Rejestruj

Patronat

Nayler, Ray - "Góra pod morzem" (niebieska)

Weeks, Brent - "Droga cienia" (wyd. 2024)

Ukazały się

Niven, Larry & Pournelle, Jerry - "Pyłek w Oku Boga"


 Silverberg, Robert - "W dół do ziemi" (Wymiary)

 Silverberg, Robert - "Księga czaszek" (Wymiary)

 Kristoff, Jay - "Cesarstwo potępionych" (czarna)

 Przechrzta, Adam - "Antykwariat pod salamandrą"

 Revis, Beth - "Star Wars. Księżniczka i łajdak"

 Scalzi, John - "Wojna starego człowieka" (Wymiary)

 Zajas, Krzysztof - "Taniec piżmowych szczurów"

Linki

Kaufman, Amie & Kristoff, Jay - "Aurora: Przebudzenie"
Wydawnictwo: MAG
Cykl: Aurora
Tytuł oryginału: Aurora Rising
Tłumaczenie: Małgorzata Strzelec
Data wydania: Wrzesień 2023
Wydanie: I
Oprawa: Twarda
Format: 22x14
Liczba stron: 480
Rok wydania oryginału: 2019
Tom cyklu: 1



Kaufman, Amie & Kristoff, Jay - "Aurora: Przebudzenie"

„Aurora. Przebudzenie” to pierwszy tom trylogii i to jest pierwsza zaleta. Drugą i chyba ostatnią jest fakt, że tę powieść można przeczytać dosyć szybko i sprawnie. Jednak o sukcesie powieści, jak i całej trylogii, rozstrzygną jej „wady” (cudzysłów nieprzypadkowy).

Przede wszystkim jest to fantastyka młodzieżowa. Wszyscy bohaterowie tej powieści są młodymi absolwentami Akademii Aurory. Akcja zaczyna się bardzo szybko i bardzo sprawnie wprowadza czytelników w świat. Pierwszy główny bohater, Tyler Jones, to prymus, przystojniak, na dodatek inteligentny. Wypisz wymaluj coś jak kapitan drużyny futbolowej z amerykańskiego liceum lub koledżu. W dzień, a raczej w nocy przed Poborem, w trakcie którego rozstrzygną się kwestie powołań do drużyn absolwentów (absolwenci rozpoczną następnie służbę w czymś w rodzaju gwiezdnej floty), Tyler nie może spać i rusza na „przejażdżkę” w kosmos. Tak się składa, że w jej trakcie natyka się na dryfujący w kosmosie statek kosmiczny z zawartością w postaci martwej załogi. Za wyjątkiem jednej osoby. Jest nią Aurora. Tajemniczości wszystkiemu dodaje fakt, że statek ten zaginął w trakcie misji kolonizacyjnej ponad dwieście lat wcześniej. Tyler ratuje Aurorę, ale spóźnia się na Pobór. W związku z tym fakt, że jest prymusem i „królem balu” nie ma znaczenia; ląduje w drużynie złożonej z tych kadetów, których nikt nie chciał. Uzupełniając wprowadzenie, należy może dodać, że losy Tylera i jego drużyny od samego początku złączone będą z postacią tajemniczej Aurory, która do nich dołączy na skutek pewnego splotu wydarzeń.

Już na samym początku należałoby zadać kilka pytań o wiarygodność takiego skonstruowania fabuły. Weźmy choćby Tylera – spóźnił się na Pobór i nagle wszystkie jego kompetencje i zdolności okazują się mało przydatne do tego stopnia, że dotyka go jakaś forma zsyłki do drużyny trzecioligowych absolwentów. I to nawet mimo tego, że spóźnienie było efektem niezwykłego odkrycia, którego dokonał. Można byłoby to zrzucić na karb późniejszych wydarzeń, ale jest to raczej naciągane, ponieważ w fabule nie znalazła się (lub ją przeoczyłem) taka oczywista sugestia, że mogła się kryć za tym jakaś większa intryga. Zatem autorzy po prostu tak sobie to wymyślili, bez przemyślenia.

Niekonsekwencje tkwią również w konstrukcji pozostałych bohaterów. W trakcie szkolenia, kadeci są specjalizowani w różnych kierunkach. Następnie tworzy się z nich drużyny (w trakcie wspomnianego Poboru), w których każdy jej członek jest biegły w czym innym. Są to zatem: Alfy (planowanie i dowodzenie), Twarze (dyplomacja i negocjacje), Asy (pilotowanie i transport), Macherzy (naprawy, konserwacje urządzeń mechanicznych), Czołgi (taktyka pola walki i strategie obronne), Mózgi (obowiązki medyczne i naukowe). Taki podział tłumaczyć powinien pewną arogancję, którą manifestują co jakiś czas członkowie tej konkretnej drużyny. Każdy z nich dysponuje unikatowymi umiejętnościami wobec pozostałych bohaterów. Zatem ma prawo co jakiś czas okazać swoją wyższość lub coś w tym stylu. Mimo to znowu jest to tłumaczenie naciągane, ponieważ przez cały czas trwania powieści w te specjalne umiejętności kolejnych bohaterów trzeba po prostu uwierzyć na słowo. Tym samym arogancja i sarkazm, które charakteryzują te postaci, są niczym nieuzasadnione i z punktu widzenia doroślejszego od nich czytelnika, po prostu męczące i irytujące na dłuższą metę. Zresztą podział specjalności jest sztuczny, niepotrzebny i w zasadzie powinien przesądzać o klęsce takich drużyn już na starcie. A pamiętać należy, że mamy tu do czynienia z drużyną jakichś „wyrzutków”, zatem przeciwnicy powinni nimi zamiatać podłogę. Ale nasi herosi radzą sobie nadspodziewanie dobrze – co przecież zaskoczeniem nie jest.

Cechą, która może przesądzać o sukcesie komercyjnym powieści, jest być może wysoki poziom immersyjności; co autorzy osiągnęli prostym zabiegiem. Otóż całą fabułę śledzimy nie poprzez wszechwiedzącego narratora, albo jedną czy dwie postaci, ale z perspektywy każdej z nich. Każdy kolejny rozdział to przeskok do punktu widzenia innego bohatera. Zatem czytelnik może sobie bez problemu wybrać ulubioną postać i to jej oczyma przede wszystkim śledzić fabułę. Ta zaś nie jest skomplikowana i jak wspomniano wcześniej, dotyczy Aurory i nie tyle jej przeszłości, co celu, do którego zmierzała. Pierwsza część trylogii sporo pod tym względem zdradza i zastanawiam się, czy i co jeszcze autorzy przygotowali na kolejnych etapach historii.

Nastoletni czytelnicy powieści zapewne znajdą w niej sporo frajdy. Reszcie mogę polecić ją jako dobrą propozycję na prezent dla takiego właśnie czytelnika. Jest w niej przygoda, „niezrozumiani” przez świat i jakoś przez niego „odrzuceni” bohaterowie (co zacieśnia więzi między nimi), jest tajemnica, jest romans, możliwość utożsamienia się z wybraną postacią. Nadto jest to sprawna fabuła z niezłym tempem. Do tego akcja rozgrywa się w kosmosie, a nie w jakimś pseudośredniowieczu, stanowiąc miłą odmianę. Aczkolwiek, jeśli chodzi o fabuły w kosmosie, to ja, mając wybór, wolę pograć w „Starfielda”.


Autor: Roman Ochocki
Dodano: 2024-01-02 10:46:18
Komentarze
-Jeszcze nie ma komentarzy-
Komentuj


Artykuły

Plaża skamielin


 Zimny odczyt

 Wywiad z Anthonym Ryanem

 Pasje mojej miłości

 Ekshumacja aniołka

Recenzje

Lee, Fonda - "Dziedzictwo jadeitu"


 Fonstad, Karen Wynn - "Atlas śródziemia"

 Fosse, Jon - "Białość"

 Hoyle, Fred - "Czarna chmura"

 Simmons, Dan - "Modlitwy do rozbitych kamieni. Czas wszystek, światy wszystkie. Miłość i śmierć"

 Brzezińska, Anna - "Mgła"

 Kay, Guy Gavriel - "Dawno temu blask"

 Lindgren, Torgny - "Legendy"

Fragmenty

 Grimwood, Ken - "Powtórka"

 Lewandowski, Maciej - "Grzechòt"

 Howard, Robert E. - "Conan. Księga druga"

 Wagner, Karl Edward - "Kane. Bogowie w mroku" #2

 Sherriff, Robert Cedric - "Rękopis Hopkinsa"

 Howard, Robert E. - "Conan. Księga pierwsza"

 Howey, Hugh - "Silos" (wyd. 2024)

 Wagner, Karl Edward - "Kane. Bogowie w mroku" #1

Projekt i realizacja:sismedia.eu       Reklama     © 2004-2024 nast.pl     RSS      RSS