Patronat
Iglesias, Gabino - "Diabeł zabierze was do domu"
Nayler, Ray - "Góra pod morzem" (niebieska)
Ukazały się
Niven, Larry & Pournelle, Jerry - "Pyłek w Oku Boga"
Silverberg, Robert - "W dół do ziemi" (Wymiary)
Silverberg, Robert - "Księga czaszek" (Wymiary)
Kristoff, Jay - "Cesarstwo potępionych" (czarna)
Przechrzta, Adam - "Antykwariat pod salamandrą"
Revis, Beth - "Star Wars. Księżniczka i łajdak"
Scalzi, John - "Wojna starego człowieka" (Wymiary)
Zajas, Krzysztof - "Taniec piżmowych szczurów"
Linki
|
|
|
Wydawnictwo: Vesper Cykl: Matthew CorbettTytuł oryginału: The Queen of Bedlam Tłumaczenie: Janusz Ochab Data wydania: Październik 2023 ISBN: 978-83-7731-465-4 Oprawa: Twarda Format: 140x205 Liczba stron: 688 Cena: 89,90 Rok wydania oryginału: 2007 Tom cyklu: 2
|
Po zniechęceniu i rozczarowaniu, jakim okazały się dla mnie „Czarne Góry” Dana Simmonsa, do kolejnej książki wydanej przez Vespera, czyli „Królowej Bedlam” Roberta McCammona, podchodziłem z nieufnością. Choć niedawno czytałem ze sporą przyjemnością „Dziedzictwo Usherów” tegoż, to mimo wszystko w pamięci miałem „Zew nocnego ptaka”, który znudził mnie do tego stopnia, że zdołałem przebrnąć przez kilkadziesiąt stron i postanowiłem nigdy do powieści nie wracać. „Królowa Bedlam” jest drugą częścią cyklu zapoczątkowanego „Zewem...”. I muszę przyznać, że to powieść zdecydowanie godna polecenia.
Przede wszystkim, można ją czytać bez znajomości „Zewu...” – fabuła jest w pełni samodzielna. Akcja rozgrywa się kilka lat później, w innym miejscu. Łączy je tylko główny bohater i nieszkodliwe, pomijalne, kilkukrotne wspominanie tego, co wydarzyło się poprzednio. Jest rok 1701, miejscem akcji jest wciąż raczkujący Nowy Jork. Nie jest to metropolia, raczej miasto z tych, w których wszyscy się znają (dopiero ma osiągnąć poziom pięciu tysięcy mieszkańców) i nie jest to zbytnia przesada. Z pewnością jeśli chodzi o ludzi wpływowych, czy mających cokolwiek do powiedzenia o jego losach. Na marginesie można dodać, że osadę, która potem zamieni się w jedną z największych amerykańskich metropolii założono w 1624 r. Zatem akcja powieści rozpoczyna się, kiedy to miasto dopiero zaczyna uświadamiać sobie swój potencjał. A raczej zaczynają go dostrzegać nieliczni wizjonerzy.
Matthew Corbett (tak się nazywa główny bohater) pracuje jako urzędnik sądowy i powieść zaczyna się od próby pociągnięcia do odpowiedzialności za krzywdzenie dzieci opiekuna z sierocińca, z którego wywodzi się Matthew. Jednak nie to będzie główną osią fabularną. W Nowym Jorku dochodzi do tajemniczego zabójstwa, najpierw jednego, potem kolejnego. Matthew Corbett angażuje się w poszukiwania mordercy. Z racji swoich umiejętności (dedukcyjnych, detektywistycznych) i inteligencji, nie zagrzeje długo miejsca na posadzie sądowej. Nie będzie spoilerem napisanie, że zostanie zaangażowany do pracy w pewnej specyficznej agencji detektywistycznej. Po szczegóły odsyłam do powieści.
Główny wątek fabularny wypala się powoli. Co nie jest zarzutem. To, kim jest morderca, dlaczego zabija, czy i jakie wiążą się z tym konsekwencje, musi odpowiednio wybrzmieć. A nie stanie się to, jeśli fabuła będzie pędziła lub autor skoncentruje się tylko na tym wątku. To historyczny kryminał, z dużym naciskiem na historyczność. Robert McCammon doskonale przygotował się do napisania powieści i udowodnił to czytelnikom, a przy tym nie zanudził researchem. Główny wątek to jedna z nici fabularnych, najważniejsza, ale nieistniejąca bez wciągająco nakreślonego tła historycznego i obyczajowego. Bez niego byłby to kolejny nudny (dla mnie, co do zasady) kryminał z finałowym ziewnięciem po odkryciu kto i dlaczego zabił. W „Królowej Bedlam” te zabójstwa i cała kryminalna sprawa ma znaczenie dla miasta, które spodziewa się rozrostu z powodu napływających fal nowych kolonistów. Zarówno społeczne (poczucie bezpieczeństwa), gospodarcze (handel i pieniądze lubią spokój) i polityczne. I po to również jest to historyczne i społeczne tło, aby czytelnik miał świadomość, że to nie jest historia osadzona w jakiejś powierzchownej dekoracji, ale w żywym organizmie, na który tajemniczy zabójca swoimi zbrodniami wywiera wpływ. Do tego, delikatnie spoilerując, wiąże się z nimi jeszcze inna tajemnica prowadząca w przeszłość, a w trakcie śledztwa Matthew wyjdą na jaw kolejne niepokojące fakty dotyczące współczesności.
Matthew Corbett jest głównym bohaterem i to na nim „ciąży” cała fabuła, ale według mnie jest jej najsłabszym elementem. Przede wszystkim z racji tego, że jest taki krystalicznie dobry i uczciwy, przesiąknięty dążeniem do sprawiedliwości. Być może to celowy zabieg autora (tu kłania się moja nieznajomość „Zewu nocnego ptaka”) i w kolejnych powieściach Matthew zostanie bardziej ubrudzony w zderzeniu z rzeczywistością. Trzymam za to kciuki, bo szkoda byłoby gdyby wciąż był tak irytująco prawy. Czyny mają konsekwencje, doświadczenie życiowe również powinno jakieś piętno na postaci odciskać. Przez to staje się ciekawsza, prawdziwsza. Nie chodzi mi bynajmniej o zrobienie z niego XVIII-wiecznego detektywa rodem z kryminałów noir, tylko o jakiś progres w rozwoju. Zwłaszcza że odpowiedzi, których dostarcza w finale McCammon mają gorzki posmak. Niemniej, to tylko dywagacje ponieważ w „Królowej Bedlam” Corbettowi bliżej do Sherlocka Holmesa. Do tego w finale otrzymuje w prezencie lupę, a nadto dorabia się arcywroga pokroju profesora Moriarty’ego.
Reasumując, na razie ciekawsi wydają się bohaterowie drugoplanowi. Jak np. pani Herrald. Wprawdzie można jej zarzucić zbyt dużą świadomość historycznego znaczenia i wyzwań stojących przed miastem. Ale tylko w pierwszym wrażeniu. Kiedy mówi Matthew, że w przyszłości Nowy Jork może zamienić się w centrum biznesowe brytyjskich kolonii w Ameryce, a nawet rzucić wyzwanie w walce o gospodarczą dominację Londynowi (str. 158-159), to trzyma się mimo wszystko historycznych realiów tamtej epoki. Nieuchronną konsekwencją rozwoju miasta jest rozwój przestępczości, tej małej i tej dużej. A także rozwój polityczny, grup wpływów, itp. Takie stwierdzenia akurat nie wymagają wielkiej, czy specjalistycznej wiedzy. Ani dziś, ani wtedy. Nie należy chyba oczekiwać, że w kolejnych powieściach czytelnicy będą ten progres śledzić, ponieważ mają się koncentrować na innych wydarzeniach i innych miejscach na mapie. Może i szkoda, ponieważ byłaby to ciekawa ścieżka rozwoju kolejnych fabuł i głównego ich bohatera. Wracając jeszcze do historii nie sposób nie wspomnieć o całej intrydze. Bez spoilerów mogę napisać, że została ona przykrojona do historycznych realiów. To jest, gdyby całą tę kryminalną zagadkę i jej rozwiązanie przenieść (co do istoty) we współczesne realia, śmiało można byłoby ją uznać za niedorzeczną lub fantastycznie przesadzoną. Łatwiej można w nią uwierzyć, kiedy jest osadzona w Nowym Jorku na początku XVIII wieku. I to też należy dopisać po stronie zalet „Królowej Bedlam”. Teraz już bez oporów sięgnę po kolejną powieść z cyklu.
Autor: Roman Ochocki
Dodano: 2024-01-31 17:22:42
Sortuj: od najstarszego | od najnowszego
Shadowmage - 10:09 02-02-2024
Przyznam, że nie zauważyłem większych różnic w tempie, sposobie prowadzenia fabuły itp. pomiędzy 1 i 2 tomem.
Coacoochee - 16:46 02-02-2024
Ja natomiast przyznaję, że takowe zauważyłem. W tempie.
romulus - 14:43 03-02-2024
Mnie zniechęciła scenografia. Może potem było lepiej, ale z perspektywy początkowych 50-60 stron miałem dosyć.
|
|
|
Artykuły
Plaża skamielin
Zimny odczyt
Wywiad z Anthonym Ryanem
Pasje mojej miłości
Ekshumacja aniołka
Recenzje
Lee, Fonda - "Dziedzictwo jadeitu"
Fonstad, Karen Wynn - "Atlas śródziemia"
Fosse, Jon - "Białość"
Hoyle, Fred - "Czarna chmura"
Simmons, Dan - "Modlitwy do rozbitych kamieni. Czas wszystek, światy wszystkie. Miłość i śmierć"
Brzezińska, Anna - "Mgła"
Kay, Guy Gavriel - "Dawno temu blask"
Lindgren, Torgny - "Legendy"
Fragmenty
Grimwood, Ken - "Powtórka"
Lewandowski, Maciej - "Grzechòt"
Howard, Robert E. - "Conan. Księga druga"
Wagner, Karl Edward - "Kane. Bogowie w mroku" #2
Sherriff, Robert Cedric - "Rękopis Hopkinsa"
Howard, Robert E. - "Conan. Księga pierwsza"
Howey, Hugh - "Silos" (wyd. 2024)
Wagner, Karl Edward - "Kane. Bogowie w mroku" #1
|